Przed czterema laty 7 sierpnia 2014 r. zamieściłem na
nieistniejącym już blogu platformy pl. Strzelno moje miasto cz. 3 artykuł
zatytułowany "O korzeniach". Dzisiaj przenoszę go z szuflady pamięci
na właściwy blog rodzinny Przybylscy ze Strzelna i zapraszam do zapoznania się
z fragmentem dziejów mojej rodziny.
W budowie mojego drzewa
genealogicznego, w przodkach po mieczu nie mogłem wychylić się ponad pradziadka
Kacpra Przybylskiego z Głuchowa parafia Komorniki, tuż za Poznaniem. W drzewie
mam dziewięć pokoleń i blisko 300 najbliższych przedstawicieli podstawowych
Rodów: Przybylskich, Jagodzińskich, Woźnych i Martinsów. Z bocznymi gałęziami
będzie około 500 krewniaków. Kilka lat poszukiwań nie wskazywało na to, że w
końcu odnajdę kolejnego antenata po mieczu. Przypadek sprawił, że trafiłem na
akt zgonu Franciszki Jarmark, sekundo voto Budnej, primo voto Przybylskiej.
Swoistego olśnienia doznałem, kiedy wyczytałem, iż zgłoszenia zgonu dokonał nie
kto inny jak mój pradziad Kacper z Głuchowa.
Serce mocniej załomotało i dalej
zacząłem wracać do różnych wcześniejszych wypisów z akt metrykalnych. Przede mną
zaczęła rozświetlać się przeszłość. Okazało się, że moja praprababcia
wychodziła aż trzy razy za mąż, że pierwszym jej małżonkiem był nie kto inny
jak Tomasz Przybylski. Po jego śmierci wyszła drugi raz za Jana Budnego, a gdy
ten z kolei umarł poślubiła mając 60 lat o trzy lata młodszego Stanisława
Jarmarka.
Praprababka urodziła się 28 marca
1817 roku w Pożegowie koło Mosiny jako córka Andrzeja Magdziaka i Ewy
Miedziarek. W 1836 roku w kościele parafialnym w Mosinie (dzisiaj Pożegowo jest
częścią Mosiny) zawarła związek małżeński z leśniczym dominialnym Tomaszem
Przybylskim. Tomasz, jak podał do Liber Copulatorum parafii św.
Mikołaja i Wawrzyńca w Mosinie miał w chwili zaślubin 30 lat. Czyli urodził się
w 1806 roku, na krótko przed kampanią wschodnią Cesarza Francuzów Napoleona.
Niestety nie udało mi się dotrzeć
jeszcze do rodziców Tomasza, ale będę się starał odkryć ich imiona. Z zebranych
dziewiętnastowiecznych dokumentów mojej rodziny dowiedziałem się tak wiele – do
tego opowieści i wspomnienia rodzinne – że niebawem powstanie całkiem obszerna
saga. Materiał jest tak ciekawy, z tyloma wątkami, że ostatnio pochłonął mnie i
zajmuje większość mojego czasu wolnego.
Na podstawie aktów metrykalnych
braci mojego pradziadka, np. Walentego urodzonego w 1851 roku w miejscowości
Trzebów (obecnie Trzebaw koło Stęszewa), wiem, że jego ojciec Tomasz Przybylski (mój prapradziadek) był
leśniczym dominialnym w dobrach Tytusa Działyńskiego. Obecnie lasy te stanowią obszar Wielkopolskiego Parku Narodowego. Wiedzę o tym dopełnia akt małżeństwa Walentego, w którym podany jest zawód ojca - Dominial-Förster Thomas Przybylski.
Kontynuatorem tradycji leśnej po
trzykroć dziadka Tomasza jest starszy brat Antoni, który przez szereg lat piastował
stanowisko wicedyrektora pilskich Lasów Państwowych. Ponad 20 lat w lasach
pracował młodszy brat śp. Tadziu. Najstarszy brat Michał ze synami z pasją
uprawia łowiectwo – oczywiście wciągnięty przez Antoniego.
W mojej rodzinie w gałęziach drzewa
genealogicznego było co najmniej 6 pokoleń rolników i 5 pokoleń młynarzy,
przeplatały się między nimi 3 pokolenia urzędników, 2 razy po 2 pokolenia
szewców, 2 pokolenia stolarzy, 2 pokolenia kupców, 2 pokolenia leśników itd.
Nie wspomnę o innych profesjach, którymi parali się nasi przodkowie, a których
było bez liku. Niewątpliwie wszystkie opisane zostaną w sadze rodzinnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz