sobota, 25 stycznia 2014

Dzień Babci i Dziadka

Michaś z dziadkiem Marianem


U Michasia i Adasia w Bydgoszczy


W poniedziałek 20 stycznia 2014 roku udaliśmy się na zaproszenie mojego ukochanego wnuka Michałka do Jego przedszkola w Bydgoszczy, by tam wziąć udział  w uroczej imprezie przygotowanej przez grupę pięciolatków, w której znajduje się nasz wnuk. Michałek jest synem Marcina i Ani praz braciszkiem Adasia. Wybieraliśmy się już w ubiegłym roku na podobną imprezę, ale dzieciątko przeziębiło się i nasze odwiedziny w Jego przedszkolu nie doszły do skutku.

Za to, tego roku wyjechaliśmy rano z dziadkami Bartunkami: Zosią i Kaziem. Z nastaniem dnia obawialiśmy się z Lidką o pogodę, ale wytrawny kierowca, dziadek Kazimierz podjechał punktualnie pod blok i mimo gołoledzi ruszyliśmy via Inowrocław do Bydgoszczy. Szczęśliwie dotarliśmy i hajda do przedszkola i naszego Michasia. Krótkie oczekiwanie wewnątrz sali przygotowanej do występu urozmaiciliśmy sobie ciasteczkami i kawą.

Biegnący Michaś


Hopsasa, hopsasa...


Koledzy, to trzeba tak...


To my, młodzi aktorzy


Nagle jakieś poruszenie w korytarzu. Co to? Kto tam? To nasi – rozległy się szepty na Sali. Nagle drzwi się otworzyły i weszły nasze pociechy, cała radość naszego życia. Oczywiście, natychmiast wyłowiliśmy „zgłodniałymi” oczami tego jedynego, naszego.


- Jest! – krzyknąłem do Lidzi, Kazika i Zosi.
- Michałek, Misiu! Michaś! – dało się słyszeć radosne przywoływania.



Z gotowymi komórkami ustawionymi na funkcję foto zaczęliśmy strzelać zdjęcia. Nasz Michałek w niebieskiej koszuli odgrywał rolę zajączka, podobnie jak pozostali chłopcy. Była też czarodziejka z różdżką oraz śnieżynki. Piękne odegrane – oczywiście za śpiewami – przedstawienie było prezentem milusińskich dla swoich babć i dziadków.

Uwaga, dziadkowie robią nam zdjęcia


A teraz śpiewamy



A potem? Potem przybiegł do nas Michaś i dawaj zaczął witać się z nami. Wycałowany, przystąpił do sesji fotograficznej uwieczniającej nasz pobyt w Jego przedszkolu. Po kilka chwil u każdego z nas zabawił na kolanach, opowiadając jak przygotowywał się do występów, który z chłopców jest Jego najlepszym kolegą i która dziewczynka to Ta, o której ostatnio babci Zosi opowiadał.

A to są moje babcie: Lidka i Zosia - obie ze Strzelna


Dołączył do nas dziadek Kaziu. A gdzie jest dziadek Marian?


Jest i dziadek Marian, który robił nam  zdjęcia. Teraz zastąpiła Go babcia Lidka.


I znowu babcia Zosia i dziadek Marian


Na zakończenie pierwszej części imprezy otrzymaliśmy upominki z życzeniami:
Radości i szczęścia życzę najwięcej
Dzisiaj oddaję z wdzięczności serce – za serce.
Michał

Po wspólnym zdjęciu i ubraniu się ruszyliśmy do pobliskiego bloku, w którym mieszka Michaś wraz z rodzicami i braciszkiem. A tam już czekała cała trójka za nami. Po powitaniu każdy z nas chciał choć na chwilkę przytulić Adasia i równie Jego wycałować. Oczywiście, że tak się stało i zaczęła się nasza zabawa z wnukami.


 W tym czasie rodzice zaczęli podawać do stołu. Uroczysty Obiad z okazji Dnia Babci i Dziadka. Oj działo się działo. Uczta iści królewska. W klimacie ciepła rodzinnego poczuliśmy się znakomicie, a nasze podniebienia doznały rozkoszy wspaniałych smaków. Już po apetytach wnuków wiedzieliśmy, że Ania przygotowała się znakomicie do naszej wizyty. Zatem, było mniamnuśnie, czyli niezwykle smacznie, obficie i apetycznie: barszcz czerwony, karkóweczka duszona pychota, a rolady słusznej wielkości wręcz wyśmienite, nie wspominając o dodatkach. Później stało się słodko i deserowo z kawusią poobiednią, po czym nastąpił dalszy ciąg zabawy z wnukami. Adaś biegał do wszystkich, poddając się nawet rozbrajającym łaskotkom, zaś Michaś intelektualnie – geograficznie i matematycznie pozwolił sobie na zawłaszczenie mej osoby.

Ale co tu dużo mówić, obaj dziadkowie i babcie miały tego dnia radość ogromną. Zauroczeni wnukami i będąc pod wpływem ich uroku, poddaliśmy się zabawom przeróżnym. Michaś obiecał, że niebawem, w wakacje zamieszka dłużej z dziadkami w Strzelnie. Czekamy z niecierpliwością na ten czas.


I tak pobyt nasz dobiegł do końca. Pożegnawszy się z pociechami i ich rodzicami, powróciliśmy do Strzelna.